„Lipy w tym roku nie zakwitły. Pierwszy raz, tak jeszcze nie było. Te lipy wzdłuż drogi to sadzili Niemcy. Bieda będzie, a nie miód. Niemieckie domy stały o tam, o, gdzie te kępy drzew na polach. To, co nie zostało zajęte, zostało rozebrane na cegły i koleją zwiezione na odbudowę Warszawy. A w tych domach, co zostały, to wszystko było, jakby ktoś właśnie wyszedł. Tak ludzi tu mówili. Myśmy przyszli w 1949 roku i już nic nie było, gołe ściany, a w piwnicy dwa słoiki z rabarbarem stały w kącie. Nie mamy zdjęć, bo kto wtedy miał aparat, kto myślał wtedy o tym. Potem, jak Niemcy przyjeżdżali, to robili zdjęcia. Ja się nie dziwię, że oni chcą przyjeżdżać i że im przykro na to patrzeć. Przecież każdemu, gdyby go tak wygnali, byłoby tęskno za rodzinnymi stronami. A to normalni ludzie są. Ta nasza Niemka to nam paczki przysyłała w latach 90., wtedy to były skarby tutaj”.
13_2014
Napisz odpowiedź