27

13_2015

„Mój ojciec miał 10 hektarów od Piłsudskiego. I po wojnie to już był kułak! Dwa lata pracowałem w kopalni jako syn kułaka. Jaki to kułak! Jak my tu przyszli, to cepem robili, kosą kosili i konikiem orali. Potem powiększyłem gospodarkę do 40 hektarów. A mój syn ma już 400 hektarów – bo są możliwości, a on się nie boi pracować.
Ludzie tęsknią za komuną, bo rozumu nie mają. Prawda, że wtedy można było wszystko sprzedać, ale nie pamiętają, że nic kupić nie mogli, że nic na własność nie mieli. Ale ludziom to pasowało – tak przed wojną, jak i po. Że on idzie do pana pracować, albo do PGR-u, ktoś mu mówi, co ma robić, on robi, a reszta to nie jego zmartwienie i ryzyko. I teraz to wraca znowu – ludzie wolą do kogoś iść, niż na swoim pracować”.