33_2012

Była niedziela rano i cieszyłyśmy się, że stoimy w miejscu, obok którego będą przechodzić wszyscy idący rano do cerkwi. Już prawie widziałyśmy te portrety, to zamieszanie, te kolorowe chustki.
Robiło się coraz cieplej, brukowana droga wysychała z porannej rosy. Mijały kolejne minuty, latała mucha, w trawie obok nieczynnego GS-u bzyczały pszczoły.
Patrzymy na drogę w lewo – nikogo.
Patrzymy na drogę w prawo – nikogo.
Na końcu wsi pojawiła się pani idąca wolno, z laseczką – jedyna, która dociera jeszcze do cerkwi piechotą.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Możesz użyć następujących tagów oraz atrybutów HTML-a: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <strike> <strong>