70

37_2015

Zbierałyśmy razem maliny na nalewkę. Opowiadałam o Zakładzie, o spotkaniach i rozmowach.

„ – Z tego, co mówisz, to mi się wydaje, że prowadzisz Wędrowny Zakład Psychologiczny, a nie Fotograficzny. Ludziom najłatwiej jest się otworzyć przed kimś obcym, kto pojawia się tylko na chwilę. Bez zobowiązań”.