94 (2)

45_2015

„Mieszkaliśmy dwa kilometry stąd, za tamtymi drzewami. Przyjechało wojsko i kazali wybierać –czy chcemy do Polski, czy do Rosji. Tam groziła Syberia, więc rodzice spakowali, co mogli i pojechali na granicę. Tam był posterunek – przeszukiwali, zabierali wszystkie papiery, książki i na miejscu palili. Fotografie też. Nawet Pismo Święte.
To jedno zdjęcie się uratowało, bo tatuś miał je w kieszeni”.