Rozmawialiśmy przy płocie jego domu. Był raczej po siedemdziesiątce i wyglądał na zmęczonego. Zapytałam, co jego zdaniem wydarzy się dalej. „Jak już wszyscy tu umrzemy, to ktoś tu przyjedzie, maszynami domy porozwala i wszystko zaora. Tak będzie”.
Dał mi jabłka na drogę.
8_2012
Napisz odpowiedź