„Do nas co roku przyjeżdżał taki Dieter z rodziną. On się w tym domu urodził i wychował. Podobało mu się, że jest dobry gospodarz, że wszystko zadbane. Przyjeżdżał na kilka dni, ale mało mówił, bo jak zaczynał mówić to płakał. Tylko zdjęcia robił. To też”.